poniedziałek, 23 lipca 2012

Przetańczyć z Tobą chcę całą noc...

... i nie opuszczę Cię już na krok...

 Na pewne sprawy wystarczy spojrzeć z innej perspektywy, by wydały się zupełnie inne, łatwiejsze.
Bardzo udana niedziela.
Zapomniałam już, że takie na pozór zwyczajne wpólne oglądanie filmu czy spacer po lesie może dać tyle przyjemności. We dwoje. Tylko we dwoje.
Weekend pomimo, że pracowity, zaliczam do wielce udanych :-)

Tylko niedzielna wiadomość zburzyła spokój.
Kiedy ginie młoda osoba, pojawia się gniew i poczucie krzywdy.
Zbyt szybko.
30-letnia wdowa z maleńkimi dziećmi zmusza do refleksji.
Często mówimy coś w gniewie. Wykrzykujemy słowa, których tak naprawdę nie chcielibyśmy powiedzieć.
Ma zaboleć.
A potem nagle okazuje się, że nie ma już możliwości powiedzieć po prostu "przepraszam"...

Pojawiają się ciche plany ;-) Uda nam się! Musi! :-D
Razem wszystko przychodzi łatwiej


" Można oszukiwać się na dwa sposoby.
Po pierwsze - wierzyć w to, co nie jest prawdą;
po drugie - odmawiać wiary w to, co nią jest."

piątek, 20 lipca 2012

Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu....

Emigrowałemmmmmmmmmmm.... :-)

Dzieci. Dziewczynki.
Wyznaniowo. Bardzo. Za bardzo.
Mr R. postanowił się uzewnętrznić. Poniewczasie.
Bo "tęskni", bo czas, żebym zaczęła poważnie traktować Jego słowa.
Problem w tym, że byłaby to najgłupsza rzecz, jaką mogłabym zrobić. Uwierzyć?!
Chciałabym umieć obiektywnie spojrzeć na Mr R. Nie idealizować.
Przyznaję - wiele cech mnie w nim pociąga. Poczucie humoru, wyczucie momentu. I to, że zawsze wie, co chciałabym usłyszeć. Tylko, że to ostatnie jest równocześnie wadą. Przede wszystkim chcę słyszeć Prawdę.
Nie umiem tego zrozumieć. I mimo żartów i śmiechu na ten temat, z każdym dniem zyskuję pewność, że jestem tylko kolejnym punktem do odhaczenia na liście...
Nie chcę być punktem.

Marzę o tym, by zbudować Rodzinę. Przez wielkie "R".
Byłoby świetnie, gdyby udało mi się to z Mężem.
Nie skreślam Go. Bo kocham.
Narzekam na Niego, złorzeczę, ale będę walczyć.
Bo cały czas wiem, że jest dla mnie Ważny.
A może On ma rację? Może moja świadomość istnienia Mr'a R. i naiwna wiara w Jego słowa stanowi dla mnie asekurację i nie daję z siebie tyle, ile powinnam? O małżeństwo dbać musi każda strona.

Mr R. - im bardziej stajesz się "szczery", tym mniej w Ciebie wierzę...
A to sprawia, że zauważam coraz więcej cech Męża, które sprawiają, że w moich oczach jest od Ciebie ... lepszy. Prawdziwy.

"Odrobina prawdy, zawarta w niejednym kłamstwie, czyni je okropnym."

czwartek, 19 lipca 2012

She never took the train alone she hated being on her own...

... and say she needs me...

Piosenka z serii "wspomnieniowych". Często do niej wracam. Lubię.

Chyba już sama siebie nie rozumiem. Miotam się jakoś tak bez celu, bez sensu.
Mam to, czego chciałam. Wiedziałam na co się decyduje. A może jednak nie?
Ostatecznie, po sześciu latach bycia ze sobą powinno się znać Drugą Połówkę.
Boję się tylko, że to nie w Nim tkwi problem, a we mnie.
Że to właśnie ja dopiero teraz odnajduję prawdziwą siebie...
Tak, kocham Mojego Męża. Oddałabym za niego wszystko.
A jednocześnie wiem, że nie stworzymy szczęśliwej rodziny.
Możemy się zarzekać, próbować setki razy - to nie wystarczy.
Kim w takim razie jest dla mnie Mr K.?

sama chciałabym to wiedzieć...

" (...) w rzeczywistości nie mamy gdzie iść, bo tam, gdzie chcielibyśmy być, już jesteśmy. Japończycy bardzo ładnie dają temu wyraz w powiedzeniu: „W dniu, w którym zaniechasz podróży, dotrzesz do celu”.