piątek, 20 lipca 2012

Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu....

Emigrowałemmmmmmmmmmm.... :-)

Dzieci. Dziewczynki.
Wyznaniowo. Bardzo. Za bardzo.
Mr R. postanowił się uzewnętrznić. Poniewczasie.
Bo "tęskni", bo czas, żebym zaczęła poważnie traktować Jego słowa.
Problem w tym, że byłaby to najgłupsza rzecz, jaką mogłabym zrobić. Uwierzyć?!
Chciałabym umieć obiektywnie spojrzeć na Mr R. Nie idealizować.
Przyznaję - wiele cech mnie w nim pociąga. Poczucie humoru, wyczucie momentu. I to, że zawsze wie, co chciałabym usłyszeć. Tylko, że to ostatnie jest równocześnie wadą. Przede wszystkim chcę słyszeć Prawdę.
Nie umiem tego zrozumieć. I mimo żartów i śmiechu na ten temat, z każdym dniem zyskuję pewność, że jestem tylko kolejnym punktem do odhaczenia na liście...
Nie chcę być punktem.

Marzę o tym, by zbudować Rodzinę. Przez wielkie "R".
Byłoby świetnie, gdyby udało mi się to z Mężem.
Nie skreślam Go. Bo kocham.
Narzekam na Niego, złorzeczę, ale będę walczyć.
Bo cały czas wiem, że jest dla mnie Ważny.
A może On ma rację? Może moja świadomość istnienia Mr'a R. i naiwna wiara w Jego słowa stanowi dla mnie asekurację i nie daję z siebie tyle, ile powinnam? O małżeństwo dbać musi każda strona.

Mr R. - im bardziej stajesz się "szczery", tym mniej w Ciebie wierzę...
A to sprawia, że zauważam coraz więcej cech Męża, które sprawiają, że w moich oczach jest od Ciebie ... lepszy. Prawdziwy.

"Odrobina prawdy, zawarta w niejednym kłamstwie, czyni je okropnym."

1 komentarz: